Violetta
Przeszukałam już calutkie miasto. Nogi mi odpadną. Jak dorwę ''rodziców'' Leona to normalnie zabije. Dzwonię do niego 100 raz... nie odbiera. No normalnie zajebiście. BOŻE ! Jaka ja jestem głupia! W parku na naszej ławce siedzi ! Oj Viola, Viola. Szybko popędziłam do parku i jak na złość siedzi Leoś. A ja jak ta blondynka (bez obrazy dla blondynek !) złażę pół miasta ! Siadam koło niego, ma schowaną twarz w dłonie.
- Leoś słonko spójrz na mnie, proszę. - powiedziałam i położyłam rękę na jego ramieniu. Podniósł głowę, te zapłakane oczy. Przytuliłam go. - No nie płacz będzie dobrze. Masz Larę, mnie, przyjaciół. - pocałowałam go w policzek. - Nawrzeszczę na ciebie jutro. - dodałam cicho a on cicho się zaśmiał. - Choć do tego domu, twojego i Lary. MASZ SIĘ NIĄ ZAJĄĆ ! - wstaliśmy i poszliśmy do jego domu. Weszliśmy i zobaczyliśmy piękny salon a na kanapie siedzi płacząca Lara i Fran i Cami które trzymają jej pudełka z chusteczkami. Maxi i Marco latają po całym salonie i sprzątają chusteczki wyrzucone przez Larę. Gdy Lara nas zobaczyła podbiegła do Leona i przytuliła go. Razem zaczęli płakać. Fran i Cami wstały i stanęły razem ze mną.
- My pójdziemy do kuchni, musicie sobie coś wyjaśnić. - powiedziałam.
- Zrobimy kolację - dodała Fran, a Maxi z Marco już wyrzucali do kosza chusteczki. Weszliśmy do kuchni, a tam jakaś kartka, wzięłam ją przeczytałam i z szoku otworzyłam buzię.
Leon
Usiedliśmy z Larą na kanapie i już mieliśmy zamiar coś powiedzieć a tu do pokoju wpada Viola.
- Jak wam coś powiem to mi nie uwierzycie ! Wasza mama zostawiła kartkę:
Leon, Lara... moje kochane dzieci. Muszę wam się do czegoś przyznać. Ja jestem waszą biologiczną matką. Michael nie jest. Pamiętacie jak wam opowiadałam o wujku Simonie ? To wasz ojciec. zmarł 2 dni przed waszym urodzeniem. Spałam z nim po ślubie z Michaelem. Dowiedział się o tym w wakacje i zagroził, że jeżeli was nie porzucimy to zażąda rozwodu i zostawi mnie z niczym. Ale ja postanawiam wziąć rozwód i być z wami. Wytłumaczę to wam !
Pozdrawiam.
Mama.
Widziałem jak Larze ciekną łzy, Viola stoi uśmiechnięta. Podbiegłem do niej i ją mocno przytuliłem. Zdałem sobie sprawę, że jej nie pocałowałem od 2 miesięcy ! Odkleiłem się od niej i pocałowałem. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Wkurzony poszedłem otworzyć, widok tej osoby mnie zdziwił i ucieszył.
----------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie ! Dzisiaj miałam 1 test i 2 kartkówki. musiałam się uczyć... brak czasu. SORRRY !
Zna ktoś jakąś stronkę na której mogę zamówić szablon na bloga ?
KOMENTOWAĆ !!!
Eveline Verdas :)
♥ Viola i Leon ♥
wtorek, 1 października 2013
środa, 25 września 2013
Rozdział 1 - ,,Tęskniłam''
Viola
Boże jak ja za nim tęskniłam ! Kocham go, kocham go, kocham go, mogę to powtarzać ze 100000 razy ! Normalnie płaczę właśnie w jego kochanych ramionach !
-Tęskniłem.... kocham cię. - wyszeptał mi do ucha - no nie płacz już jestem tu - szeptał dalej - choć zmywamy się.
-Dobrze - odpowiedziałam i niechętnie oderwałam się od niego.
-Viola jak ja się cieszę, że cię widzę ! - krzyknęła Lara i mnie przytuliła. Uwielbiam ją ! - Już nie będę musiała wysłuchiwać Leona dniami i nocami - zaśmiała się - cytuje: ,,Jak ja tęsknie za Violą... Boże jak ja ją kocham'' i gapi się w twoje zdjęcie całymi nocami w świetle i nie daje ludziom spać ! Raz mu je zabrałam, to był błąd bo spałam u rodziców... - zaśmiała się.
Leon już chciał coś powiedzieć ale Lara była szybsza.
-Tak możecie sobie iść, dawaj walizkę. - i zabrała mu ją.
-Zaraz dzieci... zanim pójdziecie, Leon, Lara chodźcie na chwilkę. - powiedziała Veronica ( mama Leona ).
Leon
Byłem już troszkę zły bo chciałem iść już z Vilu. Odeszliśmy kawałek od moich przyjaciół ale ja wiedziałem, że słyszą.
-Zanim pójdziecie chcielibyśmy wam coś powiedzieć - zaczęła mama z tatą. - Jesteście adoptowani. - powiedział tata bez skrupułów. Tak po prostu. Lara miała łzy w oczach i ja powoli też. - Macie tu kluczyki - dał mi jakieś klucze i podał walizki - jesteś już pełnoletni, zajmiesz się siostrą, my wracamy do Madrytu. - powiedzieli i odeszli, co za ludzie. Miałem tego dość, wybiegłem z lotniska.
Viola
Staliśmy wszyscy z otwartymi buziami. Camila i Fran pocieszały Larę, chłopaki walizki, ja klucze do ich mieszkania i karteczkę z adresem.
-Zawieście Larę do domu - dałam Fran kartkę i klucze - imprezę odwołajcie, ja idę szukać Leona...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, wiem, brat mi kompa zabiera. Cham zbolały.
Boże jak ja za nim tęskniłam ! Kocham go, kocham go, kocham go, mogę to powtarzać ze 100000 razy ! Normalnie płaczę właśnie w jego kochanych ramionach !
-Tęskniłem.... kocham cię. - wyszeptał mi do ucha - no nie płacz już jestem tu - szeptał dalej - choć zmywamy się.
-Dobrze - odpowiedziałam i niechętnie oderwałam się od niego.
-Viola jak ja się cieszę, że cię widzę ! - krzyknęła Lara i mnie przytuliła. Uwielbiam ją ! - Już nie będę musiała wysłuchiwać Leona dniami i nocami - zaśmiała się - cytuje: ,,Jak ja tęsknie za Violą... Boże jak ja ją kocham'' i gapi się w twoje zdjęcie całymi nocami w świetle i nie daje ludziom spać ! Raz mu je zabrałam, to był błąd bo spałam u rodziców... - zaśmiała się.
Leon już chciał coś powiedzieć ale Lara była szybsza.
-Tak możecie sobie iść, dawaj walizkę. - i zabrała mu ją.
-Zaraz dzieci... zanim pójdziecie, Leon, Lara chodźcie na chwilkę. - powiedziała Veronica ( mama Leona ).
Leon
Byłem już troszkę zły bo chciałem iść już z Vilu. Odeszliśmy kawałek od moich przyjaciół ale ja wiedziałem, że słyszą.
-Zanim pójdziecie chcielibyśmy wam coś powiedzieć - zaczęła mama z tatą. - Jesteście adoptowani. - powiedział tata bez skrupułów. Tak po prostu. Lara miała łzy w oczach i ja powoli też. - Macie tu kluczyki - dał mi jakieś klucze i podał walizki - jesteś już pełnoletni, zajmiesz się siostrą, my wracamy do Madrytu. - powiedzieli i odeszli, co za ludzie. Miałem tego dość, wybiegłem z lotniska.
Viola
Staliśmy wszyscy z otwartymi buziami. Camila i Fran pocieszały Larę, chłopaki walizki, ja klucze do ich mieszkania i karteczkę z adresem.
-Zawieście Larę do domu - dałam Fran kartkę i klucze - imprezę odwołajcie, ja idę szukać Leona...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, wiem, brat mi kompa zabiera. Cham zbolały.
poniedziałek, 23 września 2013
Prolog - 00
Viola
Drogi pamiętniku...
Skończył się kolejny rok szkolny w Studio 21. Nie ma Tomasa. Na szczęście wyjechał. Nie wytrzymała bym kolejnych dni w których mówi mi, że mnie kocha. Ja go nie kocham. Kocham Leona który wyjechał rok temu. Do Madrytu ze swoją Mamą, Tatą i siostrą ( z Larą :) ) Tęsknie za nim. Przez parę pierwszych dni bez niego płakałam. Nie wiem czy dam rade dłużej bez niego żyć.
Moje pisanie przerwał sms od Fran:
SOS SZYBKO DO RESTO !
Złapałam torebkę i wybiegłam z domu do Resto.
Francasca
-Jak ona się dowie to chyba eksploduje ze szczęścia ! Przecież są parą na odległość.-ciągnęłam mój monolog, bo Ludmiła, Nati, Broduey, Cami i Maxi nie chcą jej powiedzieć, że Leon wraca. Andres i mój kochany Marco mówią żeby lepiej powiedzieć.
-No ale ona może go już nie kochać i jak się dowie, że wraca to będzie tak jak rok temu jak był jeszcze Tomas ! - dalej kłóciła się ze mną Cami. Po jakiś 5 minutach kłótni ustaliliśmy ,że powiemy jej. Do Resto wbiegła zdyszana Viola.
Viola
-No to co się stało ? - zapytałam.
-Lepiej usiądź. - powiedziała Fran, już się boję.
-Leon wraca ! - krzyknęła szczęśliwa Cami.
-Wraca !? Naprawdę ! Boże jak się cieszę ! - i przytuliłam wszystkie dziewczyny - KIEDY ?! - krzyknęłam.
-za... 30 minut ! Jazda do auta ! - zarządził Marco i wszyscy podzielili się na 2 grupy:
1 grupa Ja, Cami, Maxi i weszliśmy do dużego van'a, do którego miał wsiąść też Leon jak będziemy z nim wracać.
2 grupa Ludmiła, Fran i Marco do BMW Marco. A Maxi, Broduey, Nati i Andres mają zrobić mini przyjęcie niespodziankę.
*w tym samym czasie*
Leon
Siedzę w tym samolocie obok Lary, nie mogę wysiedzieć w miejscu bo już nie mogę się doczekać spotkania z Vilu. Nie wiedziałem jej rok. Tylko rozmawialiśmy przez komórki. Już lądujemy, a kogo ja widzę w oknie? Violę, Camilę, Maxiego, Ludmi, Fran i Marco. Czyli jednak Andres się wygadał.
*5 minut później*
Już wylądowaliśmy, idziemy z Larą w stronę przyjaciół. Doszedłem do Violi i mocno się przytuliliśmy, czuję jej łzy na mojej koszuli...
----------------------------------------------------------------------------------
Fajny ? OBY !
Bardzo proszę o komki. Są takie fajne ^^ xD
Le Eveline Verdas xD
PS. Leoś jest mój !!!
Ewelia Verdas. Jak to ładnie brzmi ^^. Hahahahah odwala mi.
Drogi pamiętniku...
Skończył się kolejny rok szkolny w Studio 21. Nie ma Tomasa. Na szczęście wyjechał. Nie wytrzymała bym kolejnych dni w których mówi mi, że mnie kocha. Ja go nie kocham. Kocham Leona który wyjechał rok temu. Do Madrytu ze swoją Mamą, Tatą i siostrą ( z Larą :) ) Tęsknie za nim. Przez parę pierwszych dni bez niego płakałam. Nie wiem czy dam rade dłużej bez niego żyć.
Moje pisanie przerwał sms od Fran:
SOS SZYBKO DO RESTO !
Złapałam torebkę i wybiegłam z domu do Resto.
Francasca
-Jak ona się dowie to chyba eksploduje ze szczęścia ! Przecież są parą na odległość.-ciągnęłam mój monolog, bo Ludmiła, Nati, Broduey, Cami i Maxi nie chcą jej powiedzieć, że Leon wraca. Andres i mój kochany Marco mówią żeby lepiej powiedzieć.
-No ale ona może go już nie kochać i jak się dowie, że wraca to będzie tak jak rok temu jak był jeszcze Tomas ! - dalej kłóciła się ze mną Cami. Po jakiś 5 minutach kłótni ustaliliśmy ,że powiemy jej. Do Resto wbiegła zdyszana Viola.
Viola
-No to co się stało ? - zapytałam.
-Lepiej usiądź. - powiedziała Fran, już się boję.
-Leon wraca ! - krzyknęła szczęśliwa Cami.
-Wraca !? Naprawdę ! Boże jak się cieszę ! - i przytuliłam wszystkie dziewczyny - KIEDY ?! - krzyknęłam.
-za... 30 minut ! Jazda do auta ! - zarządził Marco i wszyscy podzielili się na 2 grupy:
1 grupa Ja, Cami, Maxi i weszliśmy do dużego van'a, do którego miał wsiąść też Leon jak będziemy z nim wracać.
2 grupa Ludmiła, Fran i Marco do BMW Marco. A Maxi, Broduey, Nati i Andres mają zrobić mini przyjęcie niespodziankę.
*w tym samym czasie*
Leon
Siedzę w tym samolocie obok Lary, nie mogę wysiedzieć w miejscu bo już nie mogę się doczekać spotkania z Vilu. Nie wiedziałem jej rok. Tylko rozmawialiśmy przez komórki. Już lądujemy, a kogo ja widzę w oknie? Violę, Camilę, Maxiego, Ludmi, Fran i Marco. Czyli jednak Andres się wygadał.
*5 minut później*
Już wylądowaliśmy, idziemy z Larą w stronę przyjaciół. Doszedłem do Violi i mocno się przytuliliśmy, czuję jej łzy na mojej koszuli...
----------------------------------------------------------------------------------
Fajny ? OBY !
Bardzo proszę o komki. Są takie fajne ^^ xD
Le Eveline Verdas xD
PS. Leoś jest mój !!!
Ewelia Verdas. Jak to ładnie brzmi ^^. Hahahahah odwala mi.
Witam....
No Hejo ludziska ;) Mam na imię Ewelina. Mam 12 lat :) Mieszkam w Częstochowie. Moją ulubioną parą jest LEONETTA !
Nie cierpię:
-Tomasa,
-Diego,
-Lary.
Tomasa TO JESCZE PRZEŻYJE ALE TA OSTATNIA DWÓJKA ? tragedia...
nom. zaraz prolog ^^ oczywiście nie jak u wszystkich... Viola wraca z wakacji... bla bla bla... ŻYGAM JUŻ TYM ! Na wszystkich blogach to samo... No troszeczkę weny twórczej... ok, koniec mojego bla bla bla, czas na PROLOGA !!
Nie cierpię:
-Tomasa,
-Diego,
-Lary.
Tomasa TO JESCZE PRZEŻYJE ALE TA OSTATNIA DWÓJKA ? tragedia...
nom. zaraz prolog ^^ oczywiście nie jak u wszystkich... Viola wraca z wakacji... bla bla bla... ŻYGAM JUŻ TYM ! Na wszystkich blogach to samo... No troszeczkę weny twórczej... ok, koniec mojego bla bla bla, czas na PROLOGA !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)